ks. Andrzej Dębski na niedzielę 1 marca
“Bóg daje dowód swej wielkiej miłości ku nam, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł” (Rz 5,8)
Czytając ze zrozumieniem: W przeszłości byliśmy grzesznikami. Bóg umiłował nas wielką miłością. Ofiarował swego Syna za nas i Ten umarł na Krzyżu. Śmierć Chrystusa na Golgocie stanowi dla nas dowód Bożej miłości.
Pytania: Czy tylko w przeszłości byliśmy grzesznikami? Czy miłość Boga nie mogła przeciwdziałać grzechowi, tak aby nie była konieczna ofiara Chrystusa? Czy nie jest tak, że to, co ma być dowodem miłości, w rzeczywistości stało się teatrum okrucieństwa?
Odpowiedzi: Tak, tylko w przeszłości byliśmy grzesznikami. Obecnie już nimi nie jesteśmy, bo Bóg przez swoją miłość, okazaną w Chrystusie, wykupił nas. Jest to akt wolny i zewnętrzny; obojętne, czy go przyjmiemy, czy nie, odium i etykieta grzesznika została od nas odjęta. Jesteśmy Odkupionymi Pana. Jesteśmy święci.
Jednak, gdy nie przyjmujemy daru Boga, nadal tkwimy w grzechu. To znaczy – odrzucamy obiektywną rzeczywistość Bożej miłości. Jesteśmy (jakby to powiedzieć) świętymi utytłanymi w błocie i zżeranymi przez śmiertelną chorobę. Boży dar jest deptany i Chrystus płacze nas nami: nad naszą lekkomyślnością i głupotą.
Miłość Boga tak nas kocha, że nie pozwala na miłowanie siebie bez naszej woli. Jeśli nie chcemy – Bóg to respektuje. Ale co siejemy, to zbierzemy.
Dlatego ofiara Jezusa była nieodzowna: Bóg nas zbawił, to znaczy: tam, gdzie my być powinniśmy – zawiesił Swojego Syna. Jako wyrzut naszego sumienia i pytanie: – Co z tym uczynisz, człowieku?
My, ludzie, zawsze chcemy dowodów. Zatem dowód został nam dany.
Mamy Wielki Post. Zróbmy coś ze swoim poplątanym życiem.
Odpowiedzmy Bogu.