Boże Narodzenie
Tekst: I Jana 3.1-2
Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy. Dlatego świat nas nie zna, że jego nie poznał. Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest.
Dzień narodzenia się Jezusa Chrystusa jest wśród chrześcijan świętem obchodzonym bardzo uroczyście na całym świecie. Z dniem tym związanych jest wiele tradycji, obrzędów i symboli.
I to wszystko, wydaje się, przysłania nam istotę rzeczy. Wciągani jesteśmy w wir przygotowań świątecznych, oczekujemy gości, zaprzątamy sobie głowę liczbą potraw, które muszą się znaleźć na wigilijnym stole, zapalamy światełka na choince, pod którą kładziemy prezenty, siadamy wygodnie przed telewizorem i… odpoczywamy.
Miną święta, uprzątniemy symbole, wyrzucimy uschniętą choinkę, usuniemy ze swoich serc nastrój, który nimi władał i oddamy się codzienności.
Co pozostanie w nas z Jezusa, którego narodziny hucznie obchodziliśmy? Co pozostanie z naszej wiary, nadziei i miłości? Co pozostanie z naszego człowieczeństwa?
Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy. Czy to nas nie zobowiązuje do głębszego przeżywania tych świąt?
Chrystus przyszedł na świat, nie w królewskim pałacu, nie w stolicy Izraela, ale w stajni, w nieznanym nikomu małym miasteczku Betlejem. W narodzonym Bożym Dziecięciu, wkroczył na widownię dziejów tego świata bohater, któremu nikt nie jest w stanie dorównać.
Cóż jednak może zdziałać dziecię przeciwko złu tego świata? Przeciwko wojnom i terroryzmowi, przeciwko zbrodniczym i niemoralnym czynom, przeciwko egoizmowi jednostek i całych narodów? W świecie w którym mało kto dochodzi do władzy, nie łamiąc prawa, nie brudząc rąk i nie plamiąc swojego honoru?
Dziecię, zwłaszcza nowonarodzone jest przecież obrazem całkowitej niewinności i bezbronności! Zastrzeżenie to nie wpływa jednak na decyzję Boga, gdyż On mimo wszystko, czyni z tego Dziecięcia swój świąteczny dar, i to dlatego, że nie chodzi Mu teraz o pokazanie swej mocy. O Jego wszechmocy świadczy bowiem niebo i ziemia oraz całe stworzenie.
W tym Dzieciątku zaś, szuka nas i wita miłość Boża. To ona pociąga nasze zimne, uparte i twarde serca i rodzi w nas miłość. To właśnie teraz, ulegając nastrojowi Bożego Narodzenia, stając przy betlejemskim żłobie, odradzamy swoje człowieczeństwo.
I choć jesteśmy przygnębieni wciąż trwającą pandemią, która zabrała wielu od wigilijnego stołu, przy którym nie tylko jedno miejsce pozostało puste, choć wciąż dotyka nas sytuacja, która ma miejsce na granicy z Białorusią, choć z empatią patrzymy na los kobiet i dzieci koczujących na śniegu i w mrozie, choć stajemy przed znakiem zapytania, gdy chodzi o przyszły rok, to jednak trwamy w otwartości naszych serc i prosimy naszego Pana o błogosławieństwo, błogosławieństwo dla wszystkich ludzi dobrej woli.
Niech On sam sprawi, by tegoroczne święta narodzenia Jego Syna, w swej istocie, przedłużone zostały na cały czas naszego życia na ziemi. Byśmy zawsze gotowi byli powierzyć Mu swoją drogę życia i wyznawać Go przed ludźmi, jako naszego Pana i Zbawiciela. By nigdy nie musiano o nas powiedzieć: Do swej własności przyszedł, ale swoi Go nie przyjęli.
Ksiądz Biskup Ryszard Bogusz