2. Niedziela po Epifanii
Nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe. Miłość niech będzie nieobłudna. Brzydźcie się złem, trzymajcie się dobrego. Miłością braterską jedni drugich miłujcie, wyprzedzajcie się wzajemnie w okazywaniu szacunku, W gorliwości nie ustawając, płomienni duchem, Panu służcie, W nadziei radośni, w ucisku cierpliwi, w modlitwie wytrwali; Wspierajcie świętych w potrzebach, okazujcie gościnność. Błogosławcie tych, którzy was prześladują, błogosławcie, a nie przeklinajcie. Weselcie się z weselącymi się, płaczcie z płaczącymi. Bądźcie wobec siebie jednakowo usposobieni; nie bądźcie wyniośli, lecz się do niskich skłaniajcie; nie uważajcie sami siebie za mądrych.
Rz 12,2,9-16
Wskazówki, które apostoł Paweł przekazuje chrześcijanom w Rzymie, wydają się być rodzajem rodzicielskiego pouczenia. Czasem, gdy dziecko idzie szkoły lub gdzieś wyjeżdża, rodzic, czasem jeszcze biegnąc za autokarem, woła: I pamiętaj, bądź grzeczny, słuchaj nauczycieli, ubieraj się ciepło, nie zapomnij umyć zębów. Pouczenia te są z pewnością wyrazem więzi i głębokiej troski, ale z natury są nieco utopijne. My, współcześni, mamy chyba podobne odczucie w stosunku do pouczeń apostoła. Wyprzedzajcie się wzajemnie w okazywaniu szacunku, w gorliwości nie ustawając, płomienni duchem, Panu służcie.Czujemy tu emocje, ale pobrzmiewa też religijny idealizm, a może wręcz utopia.
Być może apostoł Paweł wcale nie byłby zaskoczony naszymi wrażeniami. Może by się nawet z nami zgodził. Ale jestem przekonany, że zwróciłby też uwagę na jeden, bardzo istotny fakt: Czy zauważacie w którym miejscu listu napisałem te wskazówki? –powiedziałby prawdopodobnie. – Prawie na samym końcu. Czyli w dwunastym rozdziale na szesnaście… Wcześniej, przez jedenaście długich rozdziałów pisałem szczegółowo, czym jest łaska, a czym są uczynki. Usiłowałem wyjaśnić, że z uczynków nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek, bo wszyscy jesteśmy grzesznikami. Usiłowałem tłumaczyć, co znaczy przyjąć Bożą łaskę, nawrócić się, zmienić swój sposób myślenia.
Jednym słowem, bez wcześniejszych jedenastu rozdziałów, nie można należycie zrozumieć wskazań moralnych zawartych w rozdziale dwunastym. Dlaczego? Ponieważ sednem Listu do Rzymian nie są zasady moralne, lecz wiara w Bożą łaskę. A moralność, o której mowa w dwunastym rozdziale, musi być rozumiana jako efekt, naturalny owoc wiary i przyjętej łaski. Rzecz jasna owoce nie rodzą się bez wysiłku. Ale ich wydawanie, nie może być traktowane jako zasługa. Bo tak jak owoc rodzi się z natury drzewa, tak uczynek rodzi się z natury wiary.
Brzydźcie się złem, trzymajcie się dobrego. Miłością braterską jedni drugich miłujcie, wyprzedzajcie się wzajemnie w okazywaniu szacunku, Okazujcie gościnność. Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Weselcie się z weselącymi się, płaczcie z płaczącymi. Te słowa tak długo wydają się człowiekowi nieżyciowym ideałem, jak długo łaska pochodząca od Boga płynie obok. Wystarczy się jednak w tym nurcie znaleźć, aby wymienione postawy stały się czymś tak naturalnym, jak nurt wody płynący we właściwym kierunku. Jak się w tym nurcie znaleźć? Pisze o tym apostoł przez większość Listu do Rzymian. I żeby nie było żadnych wątpliwości, jeszcze w dwunastym rozdziale przypomina: Przemieńcie się przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe. Gdy tej przemiany doświadczycie, nie będziecie musieli pytać, dlaczego miałbym dobrze żyć. Po prostu będziecie chcieli to czynić. Tacy będziecie. Takie będą owoce waszej wiary.