Niedziela Wieczności – ostatnia niedziela roku kościelnego
Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: czy wieczorem, czy o północy, czy gdy kur zapieje, czy rankiem. Aby gdy przyjdzie, nie zastał was śpiącymi.
(Mk 17,35-36)
Niedziela Wieczności pragnie zwrócić nasze spojrzenie w przyszłość. Przyszłość nie dni, miesięcy czy lat, ale w przyszłość nie ograniczoną w czasie, w pośmiertny byt w krainie, którą przygotował dla nas Bóg. Gdy mówimy o przemijaniu czasu, uświadamiamy sobie fakt, że nic poza Bogiem nie jest wieczne, wszak, jak czytamy: „Niebo i ziemia przeminą”. Może dzisiaj wyobrażamy sobie to z lekkim przymrużeniem oka. Wielu pasjonuje się filmami katastroficznymi opowiadającymi o końcu ziemi, o życiu w przestworzach, o walkach między cywilizacjami. I choć Ziemia liczy sobie miliardy lat, stanie się kiedyś tak, jak mówił Jezus:nie pozostanie tu kamień na kamieniu. A Słowa Jego są nieprzemijające.
Dzisiejsze Słowo Boże, podobnie jak wiele innych miejsc w Nowym Testamencie, wzywa nas, byśmy byli przygotowani na ten dzień. Co do terminu przyjścia Chrystusowego nikt nie ma pewności. „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: czy wieczorem, czy o północy, czy gdy kur zapieje, czy rankiem”. Dotychczasowe matematyczne obliczenia na podstawie Pisma Świętego okazały się całkowicie błędne i bezzasadne. Mylili się już co do tego pierwsi chrześcijanie, którzy tak układali swoje życie, jakby Chrystus miał przyjść jeszcze za ich ziemskich dni. Stąd w pierwszych zborach chrześcijańskich było tak wiele rozczarowań. Apostoł Paweł niejednokrotnie zmuszony był wkroczyć ze swoją pociechą, gdy wierzący ludzie umierali, nie doczekawszy się przyjścia Jezusa, a ci, którzy pozostali, mieli wątpliwości, czy umarli będą mieli udział w chwalebnym przyjściu Pana.
Są różne grupy wyznaniowe, które swoją naukę opierają głównie na powtórnym przyjściu Chrystusa. Są też i takie, które nie przypisują temu wydarzeniu jakiegoś większego znaczenia. Pozostaje jednak faktem, że nauka o powtórnym przyjściu Chrystusa jest integralną częścią wiary chrześcijańskiej. Nie można jej przeceniać, ale nie wolno jej też nie doceniać. Byłoby też rzeczą nieuczciwą, gdyby stawianiem dokładnych terminów próbowano sztucznie podsycać entuzjazm religijny.
Chrystus przyjdzie! To jest niewzruszony pewnik. Ta świadomość powinna wystarczyć, aby być w stałej czujności, aby nieustannie czuwać i być gotowym na ten dzień.