“Jam jest Dobry Pasterz. Owce Moje głosu Mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za Mną. I Ja daję im żywot wieczny” (J 10,11.27-28)
Pasterz powinien pachnieć owcami, powiedział niedawno papież Franciszek. I miał rację. Pasterz ma znać swe owce, ma ich strzec, dawać im życie, ale też nie stosować żadnych zabiegów, by wychodząc z owczarni na zewnątrz, separować się od owiec i upodabniać do świata.
Jezus tak właśnie czynił. On – tożsamy z Ojcem – ogołocił samego, przyjął postać sługi; więcej jeszcze: stał się owcą – ofiarnym barankiem paschalnym bez skazy. Dotrzymał słowa: dał nam, wierzącym w Niego, życie sięgające poza śmierć.
Ale owce też mają zobowiązania wobec Pasterza. Nie na zasadzie: daję ci, abyś Ty mi dał, ale inaczej: aby nie przespać własnej szansy. Ponieważ szansą owcy na przeżycie, a zatem na dalsze życie, życie wieczne, jest poznanie głosu swego wybawcy, przewodnika, nauczyciela i Pana. Takie poznanie głosu, by ten głos mogła owca rozpoznawać pośród głosów świata, głosów innych pasterzy i wilków.
Jednak na rozpoznawaniu głosu się nie kończy. Głosu trzeba słuchać, być mu posłusznym. Bo głos prowadzi, Słowo kierunkuje życie. Wykonanie Słowa jest błogosławione i przynosi błogosławieństwo. Jest jedynym gwarantem ostania się tak docześnie, jak i wiecznie.
Życie wieczne nie jest abstraktem. Jest darem Boga, wywiedzionego z umarłych Mesjasza Izraela, który stał się Zbawcą świata. Pójście za Pasterzem rozpoczyna się tu, a kończy “tam” i “tam” trwa. Ślad urywa się tylko raz, na mgnienie oka. To chwila naszego Przejścia. – Jeśli znamy Słowo Syna Bożego, natychmiast na nowo rozpoznamy Jego głos i podążymy za Nim. Będzie to czas poza czasem, w którym nawet drzewa będą klaskać w dłonie.
Ks. Andrzej Dębski