Komentarz katolicki – niedziela 27.04.2014

1512797_600884686650764_1755358873_n

II Niedziela Wielkanocna 27.04.2014

J 20, 19-23

Zapewne niejednokrotnie przeżywaliśmy spotkanie z człowiekiem, który miał ducha niepokoju, był rozdrażniony, napięty, zły,smutny, niespokojny, niecierpliwy, nieuprzejmy, surowy i nieopanowany. Niemiło jest spotkać kogoś takiego. Często później odczuwamy, że jego niepokój nam się udzielił. Świat jest pełen takich ludzi. Wiele wydarzeń wprowadza i naszego ducha w zamęt, zamieszanie i przerażenie. Niepokój dopada nas nagle i gniecie duszę ciężarem, zmartwieniem, obsesjami.

Kiedyś rozmawiałem z pewną rodziną. Byli radośni i szczęśliwi. Po dwóch dniach zatelefonowali do mnie, bo złożyło im wizytę trzech mężczyzn, grożąc śmiercią z powodu niespłacenia długu.  Niespodziewana wizyta i koniec szczęścia. Ktoś przyniósł niepokój i, mimo że wyszedł z domu, niepokój pozostał.

Próbujemy się zabezpieczyć przed niepokojem tego świata jak owi uczniowie z obawy przed nieszczęściami, które zdawały się brać górę, bo zabrały im nawet Syna Bożego. Gdy tracimy oparcie, bezpieczeństwo, gdy wydaje się, że nawet Bóg stał się bezsilny, zamykamy się, wycofujemy się. Ale uciekając przed niepokojami tego świata, stać nas jedynie na bierne zamknięcie się we własnym lęku, we własnym niepokoju.

Uczniowie, chcąc zabezpieczyć się przed następnymi nieszczęściami, z obawy przed Żydami, zabarykadowali się w Wieczerniku, ale im to nie zwróciło pokoju – dalej się obawiali. Człowiek nie jest w stanie zapewnić sobie pokoju. Wszyscy żyjemy w lęku, trudno nam się skupić, ciągle zapominamy o czymś, trudno nam się zdecydować na cokolwiek, świat jawi nam się jako miejsce niebezpieczne i smutne. Po drugim człowieku spodziewamy się raczej czegoś złego niż dobrego. Mówimy: Moje życie jest straszne, już nigdy się nic nie zmieni na lepsze, lepiej byłoby  w ogóle nie istnieć, moje małżeństwo, powołanie, szkoła, praca, to pułapka,wszyscy mną gardzą, nikt mnie nie rozumie. Oto duch niepokoju! Zamykamy się wtedy w sobie z obawy przed następnymi ciosami. Już tylko ich się spodziewamy.W obawie uczniów zamkniętych w Wieczerniku możemy dopatrzyć się siebie samych.

Wszystko jednak się zmieniło, gdy Pan stanął pośrodku,w centrum ich uwagi. Kiedy Pan jest najważniejszy, wszystko się zmienia.Uradowali się uczniowie ujrzawszy Jego! Wróciła radość. Gdy widzisz Jezusa w sprawiających ból momentach życia, w swoim cierpieniu, wraca pokój i radość. Skupili się na Nim

i minęły udręki. Są zdecydowani, wiedzą co robić, bo im Pan mówi. Nie ma już niepewności, bo Pan jest z nimi. On ich posyła – nadaje konkretny cel, sens życia.  Nie muszą się obawiać, że ich życie jest pomyłką albo, że popełnią błędy. Świat jawi się im odtąd jako miejsce, w którym mają coś ważnego do zrobienia: iść z przebaczeniem w Duchu Świętym. W drugim człowieku nie muszą się już dopatrywać czegoś złego, raczej dobrego.

Nie czekaj, aż świat zmieni ciebie w przerażoną istotę. Zmieniaj świat w Duchu Świętym, w przestrzeń pełną istot, które od ciebie wezmą pokój. Dawaj Ducha Świętego, Ducha pokoju i spokoju, radości i przebaczenia.  Bez Ducha Świętego świat zmieni cię w zgorzkniałą osobę.

W Jezusie ty zmienisz świat dokoła siebie w przestrzeń miłości!