Komentarz katolicki – niedziela 03.05.2015

unnamed

3 maja: Matki Bożej – Królowej Polski

 

Pawło Tyczyna, ukraiński poeta, w jednym ze swoich wierszy formułuje takie spostrzeżenie:

„Dziwnie tłumaczymy sobie Ewangelię…”

My otwieramy Ewangelię według św. Jana i czytając tłumaczymy ją sobie w sposób nie tyle „dziwny”, co praktyczny: „Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” /J 19, 25-27/. Właśnie kiedyś uczynił to naród polski i Maryję, Matkę Bożego Syna, „wziął Ją do siebie” i uczynił swoją Królową.

To zobowiązuje. Jeśli więc Maryja ogłasza swoje jedyne przykazanie: „ Zróbcie wszystko, cokolwiek wam – Jezus – powie” /J 2,5/, to rzeczywiście należy wypełnić wszystko, do czego nas zobowiązuje i wzywa Jezus. A wzywa nas przede wszystkim do „wiary, która działa przez miłość” /Gal 5,6/. Wymowną ilustracją tej „wiary, która działa przez miłość”, jest sama Maryja, która po zwiastowaniu wykazuje wielką miłość – i to miłość bardzo praktyczną, konkretną – i śpieszy w okolicę górzystą, by wesprzeć i pomóc swojej krewnej, Elżbiecie, będącej już w szóstym miesiącu ciąży.

Od samego początku Maryja jest wspaniałym i bardzo egzystencjalnym przykładem realizacji fundamentalnej zasady chrześcijańskiej: nie można kochać Boga nie kochając człowieka – zgodnie ze słowami ucznia Jezusa: „Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” /1 J 4,20/.

A zatem naśladujmy Ją!…

Ks. Roman E. Rogowski