Niedziela o synu marnotrawnym
Łk 15, 11-32
Kluczem do odczytania opowiedzianej przez Zbawiciela przypowieści o synu marnotrawnym jest zasłonięty dla zmysłowego oka, mistyczny sens dwóch greckich słow: ousia i bios. Kierując badawcze spojrzenie na pierwsze zdania paraboli stajemy się współświadkami rozpoczynającej się historii młodszego z dwóch synów, który poprosił ojca o należną część własności (ousia), ten zaś podzielił między nimi to, co miał do życia (bios). Kiedy jednak docieramy do ostatniej litery opowieści, te same zdania nabierają innego znaczenia: ousiajako własność staje się tym, co człowiekowi przynależne w sensie jego pozazmysłowej, metafizycznej istoty; bios zaś, na pierwszy rzut oka – materialny środek do życia, w duchowej formie naoczności jest po prostu życiem samym. Obaj synowie, którzy w tradycji egzegetycznej świętego Cyryla, patriarchy wielkiego miasta Aleksandrii, mieli być prefiguracjami świata żydowskiego (starszy) i pogańskiego (młodszy), nie rozumieli zatem, że prosząc o to, co im istotnie należne, otrzymali od ojca więcej niż potrafili dostrzec i że to, o co proszą, sami już posiedli. To zaś, co potrafili dostrzec, nie należało do najcenniejszej własności, jaką odziedziczyli po ojcu, który sprawiedliwie rozdzielił między swe dzieci przede wszystkim całe swoje życie.
Młodzieniec, który dopiero wtedy, gdy znalazł się w odległym miejscu i stracił cały majątek poprzez własne zepsute, rozrzutne, rozwiązłe, zatracone życie, a stał się dotkliwie głodny i jako sługa w upokorzeniu żył gorzej od nieczystych zwierząt, odnalazł istotę tego, kim jest, i dostrzegł, czym jest życie, którego nigdy wcześniej prawdziwej wartości nie znał. Tak i my odzyskujemy utracone w Edenie życie wieczne, gdy wracamy do Ojca, który nas zrodził i który dostatnio dzieli się z nami Chlebem Żywym, który zstąpił z nieba: syn mój był martwy, a znów żyje, był zgubiony, a odnalazł się. W starożytnej modlitwie Kościoła nad nawracającymi się biskup, nakładając na nich ręce, przywoływał syna marnotrawnego, prosząc, aby przez Chrystusa także oni odzyskali utraconą godność i cześć – przykład ten wskazuje, że warunkiem tego jest świadomość grzechu (zob. Łk 15, 18) i jego wyznanie (zob. Łk 15, 21). Już naszą wewnętrzną przemianę widzi Bóg, a gdy jesteśmy w drodze do Niego, czeka na nas jak miłujący ojciec z przypowieści: wygląda na nas z oddali, współczuje, wybiega ku nam, w geście serdecznego uścisku i pocałunku uznaje za równych sobie, a oddaje w radości wszystko, co sam ma.